Zapytał się mnie kolega z klubu Capri.pl czy bym nie zrobił mu porządnego przeglądu silnika przed sezonem. Ściga się swoim Oplem Kadettem C z 1976r. (na szczęście jeszcze tylnonapędowe auto) w Classicauto Cup, silnik już był jakiś czas temu robiony, ale nie jest z tego do końca zadowolony. Brakuje nieco mocy do danych fabrycznych, a ostatnio zdejmował pokrywę rozrządu i po jej założeniu cieknie.
Akurat miałem co robić, ale żeby nie było zagrożenia nudą, to stwierdziłem czemu nie? Dopytałem się co nieco więcej i umówiliśmy się w następny weekend na wyciąganie silnika. Plan zakłada wyciągnięcie silnika, zobaczenie czy wszystko w środku jest ok, ew. poprawienie i włożenie.
W umówiony dzień było dość śnieżnie :)



Tak wygląda toto cudo. Tu już zdjęliśmy rozpórkę z komory silnika i odkręciliśmy maskę.



Potem standardowo poodpinałem co się da - elektrykę, podciśnienia, chłodzenie, rozrusznik, wyjąłem chłodnicę.



Potem okazało się, że wydech jest dość oporny i może się nie dać tak łatwo wyjąć kolektora wydechowego z dalszej części rur. Dlatego najpierw odkręciłem śruby kolektorów (dolot i wydech są przykręcone wspólnymi śrubami). Pierwszy wyszedł kolektor dolotowy z całym osprzętem wtrysku (L-jetronic).



Jako że to GM z lat '70, to strasznie ten rozstaw portów w głowicy przypomina wczesnego small block cheviego. To nie koniec podobieństw...



Na tym etapie do pracy wkroczyła wyciągarka.



Do śrub łączących skrzynię z silnikiem po stronie kierowcy w zasadzie nie ma żadnego dostępu.



Dlatego najpierw nieco uniosłem silnik wyciągarką, a następnie odkręciłem jego łapy. Łapa po stronie pasażera była zasłonięta kolektorem wydechowym, więc trzeba go było wyjąć z reszty układu. Łatwo nie było, ale się udało. Kolektor wisiał już luzem, ale nie dało się go wyjąć - przeszkadzała łapa :)



I kolektor uwolniony.



Komora nagle zrobiła się pusta. Rafał właśnie wiąże pas na skrzyni biegów, żeby nie opadała bez silnika i żeby sie dało samochód przetaczać.



Trochę spory kawałek żeliwa jak na taki nieduży samochodzik.



Tak wygląda strona kolektorów. Silnik juz wisi na stojaku.



Odkręciłem cały zestaw kolanek wodnych z głowicy. Z bloku natomiast czujnik ciśnienia oleju i króciec układu chłodzenia.



Tu te kolanka od chłodzenia już zupełnie rozłożone. Sporo czujników :)



Z drugiej strony został aparat zapłonowy i alternator.



Aparat zapłonowy ma strasznie długą ośkę i jest bardzo nietypowo napędzany - nie z wałka rozrządu, ale bezpośrednio z wału korbowego. Tu kolejne podobieństwo do SBC (small block chevy) - napęd pompy oleju na końcu aparatu zapłonowego ma ten sam kształt.



I poodkręcane. Zostały jeszcze tylko mocowania alternatora.



Na tym można uznać, że wyciąganie silnika i przygotowanie go do rozłożenia zostało zakończone. Operacja wyciągania silnika zajęła na luzie niecałe 3 godzinki (10.17 - 12.50). Ponieważ dzień jeszcze był młody zabrałem się za rozkładanie silnika. O tym na następnej stronie.