Wracam do tego silnika. Po roku oczekiwania na części wreszcie je dostałem :). Jak już silnik znowu swoje odczekał, żeby wrócić do kolejki, to pojechał do szlifierni. Tam miał zrobione standardowe rzeczy , jak wstawione nowe prowadnice zaworowe w głowicach, bo stare były zużyte, szlifowane zawory, frezowane gniazda, planowane głowice, planowany blok... Okazało się jednak niestety, że nominalne tłoki nie dadzą już rady, bo honowanie odkryło wżery w gładziach. Po szlifowaniu tak, żeby zniknęły, okazało się, że potrzebne są tłoki na nadwymiar +.030". Czyli w sumie pierwszy sensowny... Sprowadzony nowy wał korbowy okazał się szlifowany ciut za mocno, więc czopy główne musiały być jeszcze raz szlifowane, na kolejny nadwymiar. Dodajmy do tego jeszcze osiowanie otworów na wał w bloku, zacieśnianie korb pod panewki, bo nie trzymały wymiarów, wymianę jednego korbowodu, gdzie wał był zatarty, a na koniec ważenie całego układu korbowo-tłokowego i mamy pełen obraz sytuacji. Masakra. W każdym razie - blok wrócił do garażu.



Zacząłem wybijać broki. Ten jeden musiał być wymieniony później, bo jest mosiężny, nie stalowy. Zachowaj to w pamięci, wrócę jeszcze do tego niestety.



W każdym razie wymieniam wszystkie broki.



Z tyłu też, łącznie z korkami magistrali olejowych.



To co wyjąłem i narzędzia zagłady.



Potem oczyściłem blok z zewnątrz z resztek farby i rdzy i dokładnie go domyłem - i na zewnątrz i w środku. Taki czysty i odtłuszczony postawiłem na warsztat.



Wbiłem broki i wkręciłem korki magistrali olejowych.



Z boku też.



Potem wziąłem się za wybijanie panewek wałka rozrządu.



Tu już wyjęte.



Widać przelot przez cały blok.



Nowe panewki mają dokładną rozpiskę która idzie gdzie w bloku.



Wbiłem nowe panewki wałka rozrządu. Z przodu wbiłem też zaślepki magistrali olejowych.



A z tyłu zaślepkę otworu na wałek rozrządu.



Potem okleiłem blok do malowania.





I pomalowałem.