Niedługo później odebrałem głowice ze szlifierni. Co trzeba było, było zrobione, najbardziej widać planowanie, chociaż trochę wżerów zostało, nie wpływają one jednak na szczelność głowic.



Po wżerach na płaszczyźnie głowicy widać dokładnie jak wyglądała uszczelka pod głowicę :). Zawory w szlifierni ponumerowano dość niekonsekwentnie, ale dam sobie z tm radę. Chociaż zaworów starczyło by na dwa silniki :).



Wyjąłem zawory, żeby dokładnie domyć głowicę. Zajrzałem w kanały... No nie jest w sumie źle, ale widzę, że niedużo pracy włożonej mogłoby zaowocować sporo lepszym kształtem danego kanału.



I tak jak bardzo mi się nie chciało pakować w porting, zwłaszcza głowicy z tyloma kanałami ssącymi i wydechowymi, tak nie mogłem poprzestać na standardowych, wyglądających na niedokończone, portach. Zabrałem się najpierw za kanały ssące - wygładziłem ostatni centymetr przed gniazdem zaworowym, bo tam było spore ograniczenie przepływu. Wygładziłem też okolice trzonka zaworu, bo tam była też spora przeszkoda.



Nawet nie zajęło to dużo czasu, całkiem niezłe są te kanały prosto z fabryki. Mam już ogarnięte wszystkie doloty.



Potem wziąłem się za kanały wydechowe. Tu okolic trzonka zaworu już nie muszę za dużo ruszać, w końcu tu przepływ gazów jest w drugą stronę. Najwięcej czasu poświęciłem na miejsca dookoła gniazda zaworowego.



Gotowe. Pół dnia na to poświęciłem, ale powinno to coś dać.



Po wydmuchaniu opiłków z portingu zabrałem się za składanie. Przygotowałem sobie wszystkie części. Sporo tego... :).



Głowica po dokładnym myciu nie przypomina tamtego ulepa ze starego oleju z poprzedniej strony.



Pod sprężyny zaworowe podłożone są stalowe podkładki, jak zawsze w aluminiowych głowicach. Potem założę uszczelniacze zaworowe.



Założone. Małe toto i głęboko schowane.



Potem wkładałem zawory i zapinałem zamki. Sporo z tym roboty, bo tak są schowane, że ciężko tam w ogóle palce włożyć.



Ostatecznie jednak spiąłem wszystkie 24 zawory, chociaż już przy 6 się zacząłem nudzić.



Mam zatem dwie gotowe do założenia głowice.



Oczyściłem płaszczyzny przylegania w bloku i położyłem uszczelkę głowicy.



Potem założyłem głowicę i dokręciłem śruby.



Powtórzyłem to z drugą głowicą. Łańcuchy na razie tylko wstępnie założyłem.



Na razie jeszcze nie będę się bawił w zakładanie wałków rozrządu, ale mam odebraną całe pudło śrubek i detali z cynkowania. Pobawię się w szukanie miejsca, z którego zostały wykręcone. Tu znalazłem odpływy oleju z głowicy.



Zamontowałem te odpływy i znalazłem całą resztę śrub na tą stronę silnika. Założyłem też rurkę bagnetu i osłonę termiczną.



Podobnie z drugiej strony sinika.



I od góry. Rurka chłodzenia na razie tylko sobie leży, bo wkłada się ją na miejsce dopiero po przykręceniu magistrali wodnej między głowicami. Przykręciłem też napęd pompy oleju.



Przygotowałem też części składające się na mocowanie cewki zapłonowej i okolic.



Tak mniej więcej będą skręcone, ale cewkę mam gdzieś schowaną i muszę jej dopiero poszukać.



W każdym razie dzięki wkręceniu śrub mam już tylko małe pudełko śrubek, które jeszcze szukają swojego miejsca.