Przyjąłem do garażu następne zlecenie - zbudowanie silnika 2.0 OHC na wtrysku. Większość rzeczy pochodzi zdaje się z Forda Siery, a całość ma trafić do Forda Taunusa kolegi "Szafy". Żeby nie było za łatwo, to dostałem blok bez głowicy luzem, a resztę części o w takiej formie:



Jak widać, jest tu dosłownie wszystko - wsporniki, kółka, osprzęt... natomiast nie ma jednego - pewności, że jest wszystko. W zasadzie mam pewność, że wszystkiego nie ma :).
W każdym razie zacząłem od przejrzenia wszystkiego pod kątem oddania do piaskowania i malowania proszkowego oraz śrubek do cynkowania.



Najwięcej pracy miałem z kolektorem dolotowym, bo jest przy nim cała masa akcesoriów, które trzeba odkręcić i odnowić.



A tak wygląda blok silnika. Jest to późniejszy blok o oznaczeniu 205, podobno nieco mocniejszy od poprzednich odlewów.



Blok wygląda na dość czysty, najprawdopodobniej był umyty zanim do mnie trafił, a może nawet i wcześniej.



Gładzie praktycznie idealne, natomiast potem się okazało, że luz na zamku pierścienia zamiast książkowego 0.38-0.58mm był już aż 0.95mm, więc zostaną wymienione pierścienie, a cylindry będą honowane.





Z przodu została resztka osprzętu. Zaraz to wszystko odkręcę.



Standardowo gdzieś musi być mała niespodzianka, w tym przypadku jest to syf w płaszczu wodnym bloku, widoczny po odkręceniu pompy wody. Ale to i tak niedużo :)



Do demontażu jest aparat zapłonowy, zaślepka zastępująca pompę paliwa oraz króciec odmy.



Odkręcone, widoczne razem z pompą wody.



Zdjąłem również pokrywkę wałka pomocniczego, napędzanego paskiem rozrządu. Od niego jest napędzany aparat zapłonowy.



I wymontowane wszystko. Wałek w stanie idealnym, jego panewka w bloku również.



Lewa strona silnika już ogołocona. Po tym zdjęciu wybiłem jeszcze rurkę bagnetu, bo mi przeszkadzała.



Miska olejowa poobcierana i powgniatana. Poprosiłem właściciela o zorganizowanie drugiej, lepszej. Te silniki są jeszcze dobrze dostępne, więc nie ma co kombinować z takimi częściami, skoro można dostać dobre.



W środku - duże dla mnie zaskoczenie. Naprawdę czysto, bez szlamu. Taki silnik to aż przyjemnie rozkręcić.



Widok po zdjęciu miski olejowej. Wszystko wygląda bardzo czysto.



Zdjąłem kółko zębate napędzające pasek rozrządu i odkręciłem pokrywkę przednią wału korbowego.



Uważając, żeby nie uszkodzić wału korbowego i gładzi cylindrowych, wyciągnięte zostały tłoki.



Całość wygląda nieźle, chociaż pierścienie były zapieczone od nagaru w rowkach tłoków.



Panewki widać, że były używane w silniku, ale w zasadzie w bardzo ładnym stanie. Zostaną jednak zmienione, żeby to zrobić raz, a dobrze.



Tłoki tylko trochę śladów mają na boku, ale ogólnie nie są zużyte. Po zmierzeniu mikrometrem/średnicówką wychodzi na to, że mogę spokojnie włożyć je z powrotem.



Panewki główne również wyglądają na niezużyte. Ten silnik naprawdę jest w niezłym stanie.



Wał korbowy bez żadnych śladów zużycia. Takiego silniki warto szukać jako bazy do remontu, bo wtedy remont tanio wychodzi :)







Panewki główne są fabryczne, nominalne. Bardzo fajne są takie oznaczenia producenta.



No i mam pusty blok, gotowy do dalszych prac. Teraz zawiozę go do szlifierni, gdzie będą honowane cylindry.