I znowu, w międzyczasie prac blacharskich, przejrzeliśmy kilka drobiazgów. Między innymi pręt podparcia maski w pozycji otwartej.



Tą częścią przykręcony jest do karoserii.



Rozkręcone do końca.



A tu już po odnowieniu.



I złożone z powrotem.



Potem drobiazgi od mechanizmu otwieranych świateł.



Rozłożone.



I druga część.



Też wszystko rozłożone.



I po ocynkowaniu złożone z powrotem.



I część trzymająca włącznik. Włącznik jest ten sam, co do świateł stop.



Mamy też pedał, naciśnięcie którego chowa światła.



Tu odczepiony... w sumie jeszcze nie wiemy co. Siłownik? Amortyzator?



Sam pedał rozłożony.



Zostaje ten siłownik. Na razie jeszcze nie wiemy, do czego to służy, pewnie podczas składania się okaże. Być może zapobiega zbyt szybkiemu składaniu świateł, ale to jeszcze nie jest pewne :).



W środku jest tłoczek z gumowym uszczelnieniem, który pracuje wewnątrz cylindra.



Tu już wszystko rozłożone.



Potem wszystko zostało doczyszczone, gumki nasmarowane.



W połowie składania.



I gotowe. Z jednej srtrony jest śruba/dysza regulująca opór powietrza podczas ściskania tego.



I reszta mechanizmu pedału od świateł.



Złożone.



Przykleiliśmy jeszcze z powrotem gumę.



I na koniec - pedal box.



Ośka pedałów trzymana w obudowie jest za pomocą tego płaskownika i śrubki.



Po wyjęciu ośki wyjąłem też tulejki z pedałów, żeby móc je oddać do malowania proszkowego.



Rozłożone w drobny mak.



A tu już po malowaniu i z ocynkowanymi śrubkami.



Części takie jak ośka dokłądnie domyliśmy i nasmarowaliśmy.



A tu już złożone, łącznie z gumami.



Oczywiście wszystkie te części na razie trafiają do archiwum i będą czekać na moment, w którym będzie można je wreszcie do czegoś przykręcić.